"Altered Carbon", na podstawie klasycznej powieści cyberpunkowej autorstwa Richarda K. Morgana, to intrygująca opowieść o miłości, seksie, morderstwie i zdradzie, rozgrywająca się w przyszłości, którą od naszych czasów dzieli ponad 300 lat. Nowe technologie przekształciły społeczeństwo: świadomość można zapisać i przechowywać w postaci cyfrowej, ludzkie ciała są wymienne, a śmierć nie jest już końcem istnienia. Takeshi Kovacs jest jedynym ocalałym żołnierzem elitarnej międzygalaktycznej jednostki, rozbitej w trakcie powstania przeciwko nowemu porządkowi. Jego umysł został uwięziony w lodzie na długie stulecia – do momentu gdy niewyobrażalnie bogaty i długowieczny Laurens Bancroft zaoferował mu szansę na powtórne życie. W zamian Takeshi musi podjąć się śledztwa w sprawie morderstwa... samego Bancrofta.
Świat przedstawiony w Modyfikowalnym węglu jest mroczną wizją naszej przyszłości. Przepaść między bogatymi i biednymi jest wręcz niewyobrażalna dla ludzi żyjących teraz. Mamy "rasę panów", którzy tutaj nazywani są matami. Praktycznie nieśmiertelni przez zapewnienie sobie wielu kopii ciała oraz kopie zapasowe świadomości. Co uderza najbardziej, sami o sobie nie myślą już jak o zwykłych ludziach, tylko wręcz nazywają siebie bogami. Uważają, że są ponad prawem i niestety to często jest prawda. Po drugiej stronie barykady znajduje się reszta ludzkości. Co prawda każdy człowiek po pierwszym roku życia ma wszczepiany stos jednakże nie każdego stać na wymianę ciała. W pierwszym odcinku jest na przykład dość poruszająca scena gdzie 7-letnia dziewczynka po wypadku samochodowym otrzymuje ciało staruszki. Tylko dlatego, że odszkodowanie nie obejmuje nic lepszego.
Serialowy Poe czyli sztuczna inteligencja hotelu, w którym zatrzymał się główny bohater, grany przez Chrisa Connera jest według mnie najciekawszą postacią serialu. Jego intencje praktycznie do końca historii nie są jasne. Niby cały czas mówi, że kocha ludzi i po prostu chce ich lepiej poznać nie wiadomo czy to co robi ma jakieś drugie dno. Do takiego myślenia skłaniały mnie spotkania sztucznych inteligencji, gdzie często pojawiało się zdanie, że ludzie są gorszym gatunkiem.
Sam główny bohater także jest godny uwagi. Podobało mi się to jak na początku serialu pokazano jak jest on zagubiony, nie rozumie do końca świata przyszłości. A na miejsce, w którym się zatrzymuje wybiera staroświecki hotel z wystrojem z lat 70. Choć ten jest mu odradzany. Nie jest od typowym dobrym bohaterem. Jest on zdolny do wszystkiego aby osiągnąć swój cel, ale potrafi także współczuć innym oraz im pomagać.
Co do gry tych oraz całej reszty aktorów nie mam żadnych większych zastrzeżeń. Choć muszę przyznać, że najbardziej spodobała mi się gra właśnie Chrisa Connera. Pasował do tej roli doskonale i dzięki temu przyjemnie mi się oglądało jak wciela się w postać na swój sposób ludzkiej SI.
Kolejną rzeczą, którą można pochwalić jest scenografia. To jak starano się ze szczegółowością pokazać jak wygląda tamten świat dało bardzo dobre efekty. Jeśli już o efektach mowa, te komputerowe stały na bardzo dobrym poziomie( jak na serial). Widać, że siedem milionów na odcinek zostało bardzo dobrze wydane. Serial przedstawił swoją cyberpunkową przyszłość w bardzo(dla mnie) ciekawy sposób.
Niestety jak wszystko ten serial ma też swoje wady. Czasami zdarzały cie dłużące się odcinki. Nagość też według mnie była zbyt często wykorzystywana. Często wykorzystywanie jej nie było powiązane w żadnym stopniu z fabułą.
Podsumowując. Uważam Altered Carbon za serial udany. Może nie jest on wybitnym dziełem sztuki ale oglądając go można na chwilę zatopić się w innym podobnym, a równocześnie tak różnym od naszego świecie. Oglądając kolejne odcinki miałem wrażenie, że wcale tak bardzo nie jesteśmy daleko od tej wizji, mimo że w najbliższej przyszłości nie staniemy się nieśmiertelni.
Super wpis, jestem Twoim fanem :D
OdpowiedzUsuń